Mijające lato zapisało się w naszej pamięci ciężkimi i groźnymi dla zdrowia obywateli upałami. Najbardziej dotkliwe były dla mieszkańców miast. Przez wieloletnie błędy, które można nazwać „cywilizacyjnymi”. Nawet w nocy temperatura była trudna do zniesienia.
Mijające lato przyniosło ze sobą falę upałów, w trakcie których temperatura sięgała niemal 40 stopni Celsiusza. W miastach – oprócz grzejącego słońca i gorącego powietrza z południa – temperaturę podnosiły także liczne samochody, których wciąż prymitywne silniki emitują do otoczenia kolejne kalorie ciepła. A w kolejnych latach będzie gorzej.
W wielu miastach doraźnie rozstawiano zraszacze, które miały przynosić doraźną ulgę mieszkańcom. To wciąż jednak mało, bo kiedy słońce znikało za horyzontem, na ulicach wciąż było upalnie. Czynnik, który w dużym stopniu o tym decydował, został stworzony ludzką ręką – infrastruktura.
Na betonowej patelni
Polskie miasta na starych pocztówkach charakteryzują się liczną i bujną zielenią. Niczym kamienie szlachetne zdobiące wyroby jubilerskie, drzewa i krzewy zdobiły tkankę urbanistyczną, dodając nieco więcej życia.
Gdyby zestawić kadry z widokówek ze współczesnymi ujęciami, to te drugie będą już pozbawione tego elementu. Przez lata, za sprawą błędu cywilizacyjnego w postaci niekontrolowanego rozwoju motoryzacji indywidualnej, przybywało utwardzonych, coraz szerszych dróg. Betonowe połacie rozlały się po miastach. Zabiegani mieszkańcy, pochłonięci swą codziennością, nie zwracali uwagi na walory estetyczne swojego otoczenia.
Niekorzystnie przeobraziły się także place. Niegdyś zadrzewione, dziś przy kolejnych remontach pozbawiane ostatków roślinności przeobrażają się w wielkie... patelnie.
Absorpcja i uwalnianie
Można by się cieszyć z tego rzekomo cywilizacyjnego rozwoju. Kto lubi brodzić w błocie? Jednak zapomniano o drugiej stronie tego betonowego medalu. Obok dni deszczowych występują dni słoneczne. Słońce dostarcza na naszą planetę ciepło poprzez promieniowanie. Promienie słoneczne padają na te wszystkie utwardzone powierzchnie, a te energię pochłaniają. Im ciemniejszy budulec, tym chłoną jej więcej. Nasze ulice, parkingi i place działają, jak piece akumulacyjne, które kiedy w otoczeniu robi się chłodniej, oddają zgromadzoną energię. W efekcie temperatura w otoczeniu nie spada, bo żar z nieba zastępowany jest tym z podłoża. Więc w nocy odetchnąć nie sposób.
Wycięte parasole
Kiedyś było też więcej zieleni, bo i miejsca na nią było więcej. Niekontrolowany rozwój motoryzacji wymusił likwidację skwerów, przyulicznych szpalerów drzew, czy nawet ogrodów. Miasta wyłysiały. Wycięte drzewa nie tylko pozbawiły pieszych kojącego cienia, ale i pozwoliły promieniom słonecznym docierać do nawierzchni naszych dróg.
Drzewa chronią przed wysoką temperaturą, bo potraktowane promieniami słonecznymi bronią się oddając zgromadzoną w liściach wilgoć. Dodatkowo do podłoża nie dociera ciepło. Odsłonięta betonowa nawierzchnia nie ma czym odparowywać.
Lanie wody
W miarę rozwoju dróg w miastach pojawiły się polewaczki. W PRL miały schładzać asfalt ograniczając jego plastyczność. Dziś także jeżdżą, ale jako uzupełnienie doraźnie wystawianych zraszaczy. To nic innego, jak próba naśladowania natury – odparowujemy ciepło wraz z wodą. To jednak niezbyt produktywny i drogi wysiłek.
Jedynym remedium może być tylko odtworzenie miejskich drzewostanów, które same będą regulowały temperaturę naszych ulic. Piesi potrzebują tych parasoli. Tak samo kierowcy, którym chyba łatwiej jest poruszać się po mniej nagrzanych drogach, w cieniu. To konieczność cywilizacyjna. W dodatku tania. Drzewa pracują na okrągło i beznakładowo.
Przy okazji zyska przestrzeń. Oprócz kwestii estetycznej znaczenie ma zdolność roślin do pochłaniania hałasu. To potrójna korzyść.
To co, sadzimy?
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.
